wtorek, 7 sierpnia 2012

Sztuka krytyczna w ZONIE będzie śmieszyć?

Krytyka Polityczna w ZONIE
W Galerii ZONA od 4 sierpnia prezentowane są prace prekursorów i kontynuatorów sztuki krytycznej, której rozkwit w Polsce przypada na lata 90. To bardzo ważne wydarzenie dla Szczecina, którego działalność krytyczna artystów była znikoma, a przynajmniej nie tak spektakularna jak działania artystów skupionych w Łodzi i Warszawie.


Sztuka krytyczna to przede wszystkim sztuka zaangażowana społecznie i politycznie. Sztuka, która miesza formy, język artystyczny z językiem marketingu. W latach 90. była najbliżej odbiorcy. Poprzez najczęściej proste formy przekazywała komentarz o rzeczywistości i wskazywała na sfery rozwijającej się opresyjności wobec współczesnego człowieka.

Krytycyzm zawarty w tej sztuce wywodzi się się z twórczości takich artystów, jak Joseph Beuys, akcjoniści wiedeńscy, czy Kolektywu Sztuki Socjologicznej (Collectif d'Art Sociologique). Inspiracją dla polskich artystów były przede wszystkim teorie Michela Foucaulta o panoptykonie i dyscyplinie ciała. Realizacje tych teorii można zauważyć m.in. w dziełach Zbigniewa Libery, Zofii Kulik i Grzegorza Klamana.

Ci artyści w skandalizujący sposób ukazywali przestrzenie marginalizacji społecznej, wykluczenia, opresji wobec ciała, nieprzystosowania i podwójnej moralności Polaków. Celowo tkwili w sferze tabu. Naświetlali temat seksualności jako towaru, ciała jako sztucznego konstruktu kulturowego oraz problemów z zaakceptowaniem świadomości i zdolności każdego człowieka do przemocy podczas drugiej wojny światowej.

Dziełem, które porusza ten temat jest LEGO. Obóz koncentracyjny Zbigniewa Libery. Artysta skomponował z dostępnych w sklepach zestawów popularnych klocków LEGO własny zestaw – kompleks zabudowań Auschwitz, wraz z wyeksponowanymi scenami przemocy m.in. w gabinecie Josfa Mengele.

Zbigniew Libera, LEGO. Obóz koncentracyjny, 1996r., detal pudełka. Źródło: Galeria Raster


To, co szokuje odbiorców w tym dziele to nie tylko infantylna forma. Zwiedzający, aby zrozumieć to dzieło musi wyobrazić sobie zabawę popularnymi klockami. Zbigniew Libera znając badania zebrane podczas eksperymentu więziennego Phillipa Zimbardo z 1971 roku wiedział, że odbiorca wybierając rolę do gry – wybierze rolę oprawcy.

Dla polskiego środowiska ten podświadomy wybór jest niezwykle bolesny i trudny do zaakceptowania. Wynika to z faktu, że Polska wciąż w temacie Holocaustu jest stawiana jako ofiara wojennego projektu. Podczas gdy w wielu wydanych pamiętnikach byłych więźniów obozów koncentracyjnych są jasne komunikaty opisujące wzajemną przemoc i wynaturzenie więźniów.

Zbigniew Libera wystawiając swoje prace prowokował dyskusje o tym, o czym w Polsce się milczy. LEGO. Obóz koncentracyjny w latach 90. nie został dobrze przyjęty w naszym kraju. Po niekończących się przepychankach, dzieło trafiło do Muzeum Żydowskiego w Nowym Jorku. Zachód przyjął dzieło i zbudował jego wartość na rynku. Dopiero na początku tego roku polskie Muzeum Sztuki Współczesnej w Warszawie kupiło dzieło polskiego artysty i sprowadziło do siebie. Jego cena wyniosła ponad 250 tysięcy złotych.

Zbigniew Libera nie jest już tak aktywnym artystą w sferze działań krytycznych. W szczecińskiej galerii będzie można zobaczyć dzieła innego skandalisty, którego także doceniono przede wszystkim w Berlinie. Mowa oczywiście o Arturze Żmijewskim.

W ZONIE naprawdę warto jest zobaczyć 11 sierpnia przede wszystkim Powtórzenie zrealizowane w 2005 toku. Dzieło to jest polskim odpowiednikiem wspomnianego wcześniej eksperymentu Zimbardo.

Artur Żmijewski, kadr z filmu Powtórzenie, 2005 r.


Artur Żmijewski podobnie jak profesor Uniwersytetu Stanforda zamieścił ogłoszenia o poszukiwaniu przeciętnych Polaków, którzy za 120 złotych dziennie będą brać udział w eksperymencie więziennym. Artysta zebrał grupę dwudziestu ochotników, którym przydzielono losowo role strażników i ubrano w mundury oraz więźniów, którym założono pomarańczowe koszule do kolan, a ich nazwiska zamieniono na numery i zamknięto w celach.
Wszyscy zostali uprzedzeni, że będą cały czas filmowani. Każdy też wiedział, że może w każdej chwili użyć formuły, która zakończy jego obecność w projekcie

Projekt Żmijewskiego zakończył się przed terminem, po siedmiu dniach. Przerwali go sami uczestnicy. Ponieważ stwierdzili, że dzieje się z nimi coś złego, rola jaką przyjęli zdominowała ich samych, co powodowało pierwsze akty agresji i bezpodstawnej przemocy.

Także eksperyment Zimbardo został przerwany. Jednak zrobili to prowadzący, ponieważ projekt wymknął się spod kontroli. W książce Efekt Lucyfera Zimbardo opisuje kolejne etapy przyjmowania roli przez ochotników i utraty własnej osobowości. Odizolowanie i specyficzne warunki spowodowały i że pojawiła się nie tylko przemoc, czy prześladowanie, ale także i zanik świadomości, że jest to tylko projekt, a w efekcie szaleństwo.


Nie mniej jednak eksperyment Zimbardo pokazał bardzo jasno, że odgrywanie ról społecznych może wpływać na kształtowanie się osobowości jednostki. W szczególności w sytuacji, gdy nie ma ona możliwości porzucenia schematu roli, lub gdy swoboda postępowania i samostanowienia zostaje znacznie ograniczona.

Natomiast co ciekawe, eksperyment Żmijewskiego został zrealizowany nie po to, aby potwierdzić wyniki badania Zimbardo. Nagrany przez artystę film jest wyświetlany publiczności podczas wystaw. To reakcje widzów są tu polem do zbadania. Bowiem ogromna część publiczności na pokazach filmu Powtórzenie podczas dramatycznych scen wybucha wielokrotnie śmiechem – zupełnie jakby oglądali komedię na ulubionym kanale telewizyjnym.
Phillip Zimbardo, strona opisująca eksperyment: http://www.prisonexp.org/polski

Pozostaje wciąż otwarte pytanie, dlaczego LEGO. Obóz koncentracyjny – dzieło w formie zabawki dziecięcej szokuje, wywołuje dyskusje, powoduje ból i gorzkie komentarze w wielu patriotycznych środowiskach, a film ukazujący wycinek agresywnych, faktycznych zachowań ludzkich powoduje salwy śmiechu.

Specjaliści uważają, że winne są popkultura i media, które z przemocy zrobiły towar, ożywiający każdy program – od wiadomości, przez reportaże, filmy, aż po reklamę. Współczesny człowiek jest znieczulony na obrazy przemocy i traktuje je obojętnie. Wielu badaczy uważa także, że sceny, które Żmijewski ukazuje w Powtórzeniu to znane zachowania, z dnia codziennego. Odbiorcy śmieją się, ponieważ czują, że sami w obliczu opresji i poniżenia zachowaliby się podobne. Oswajają w ten sposób traumy, których być może doświadczają w swoim życiu.

Jestem ciekawa, jak szczecińska publiczność Galerii ZONA odbierze pokaz filmów Żmijewskiego.

Więcej o programie prezentacji sztuki krytycznej na stronie Krytyki Politycznej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz